„Odwagi! (…) Pamiętajmy tylko, że na ocet muchy się nie łapią, a w skutek długich przeciwności i smutku skwaśnieliśmy, a ci co Boga nie mają w sercu kwaśniejsi jeszcze, więc z zetknięcia się kwas garbarski robi.
Taki był stan mojej duszy od osiemnastu miesięcy, byłem najkwaśniejszy ze wszystkich. Od czasu jak tu przybyłem [na rekolekcje], zacząłem przychodzić do siebie […].
Pokusa może wrócić nieraz, ale ja wrócę do lekarstwa. W razie potrzeby i dwa, i trzy razy na rok zamknięty na rekolekcje, choćby na dni kilka. Podziękujcie za to Bogu bracia i módlcie się, abym łaski Bożej nie zmarnował, w tył się nie cofnął.