Wspólne wakacje

Uczymy się stale być razem i razem działać. Tworzyć zespół, poznawać siebie, akceptować i wspierać to nieustanna praca, wyzwanie… Każdy jest ważny i od każdego zależą inni… to co robimy, jak się czujemy, jak się słuchamy, jak współpracujemy…

Zasiadając do stołu Eucharystii jesteśmy uczestnikami niezwykłego misterium między Bogiem a człowiekiem ale także między człowiekiem a człowiekiem…żaden Stół tak bardzo nas nie konfrontuje jak właśnie ten zastawiony w Wielki Czwartek przez Jezusa w Wieczerniku… Stół Spotkania, który karmi nas każdego dnia pytaniami o Boga i o DRUGIEGO a jednocześnie jest Stołem odpowiedzi, które są wymagające a zarazem ocalające… Eucharystia jest odnajdywaniem prawdziwego oblicza Boga, który jest Miłością i odnajdywaniem obrazu człowieka, który jest stworzony na obraz tego Boga…

Rozbić namioty z dala od zgiełku i po prostu BYĆ…uczymy się, przypominamy sobie, że życie, codzienność, posiłek, obowiązki są kontynuacją Liturgii, którą przeżywamy każdego dnia na Eucharystii… Celebrujemy Liturgię ale konieczne jest celebrowanie codziennych wydarzeń, gestów, czynności, zadań, spotkań… Z niedzielnej prefacji: „Zaprawdę, godne to i sprawiedliwe a dla nas zbawienne, abyśmy Tobie składali dziękczynienie i Ciebie wychwalali, Panie, Ojcze niebieski, wszechmogący i miłosierny Boże.Ty stworzyłeś wszystko, co jest na świecie, i sprawiłeś, że zmieniają się pory roku. Ty stworzyłeś człowieka na swoje podobieństwo i poddałeś mu wszechświat godny podziwu, aby w Twoim imieniu panował nad całym stworzeniem i chwalił Ciebie w Twoich dziełach, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa… „

Jakie to ważne móc liczyć na wsparcie i pomoc w każdej sytuacji… Nic tak nie boli jak dezercja najbliższych w momencie próby… Kiedy można liczyć na wyciągnięte ramię to wtedy najtrudniejsze i najbardziej ekstremalne czy graniczne sytuacje stają się momentami doświadczenia tego co streszcza Słowo Boże w zdaniu: kochaj Boga a bliźniego swego jak siebie samego…

Sprawować Eucharystię to odkrywać to co nas łączy…W Wieczerniku spożywając z uczniami Ostatnią Wieczerzę nie zatrzymał się na ich słabościach, które za chwilę dały o sobie znać ale pokazał im to co ich łączy i może połączyć w największym kryzysie: MIŁOŚĆ, która daje siebie pomimo wszystko, jest silniejsza niż podziały, różnice osobowościowe, niż ludzki grzech… Miłość, która mówi: umyj nogi zanim poznasz twarz… umyj nogi niezależnie od tego, kto jest ich właścicielem…

„Eucharystia poucza nas, że Bóg jest pokarmem, a jedynie, co my musimy zapewnić, to głód. Musimy się upewnić, że każdego dnia jesteśmy głodni, że jest w nas miejsce na kolejną obecność. Jeśli jesteś wypełniony swoimi własnymi opiniami, ideami, poczuciem słuszności, wyższości bądź wystarczalności jesteś światem dla siebie i nie ma już w tobie miejsca dla innego świata.”Richard Rohr. „Tak, ale…” Medytacje codzienne. Wydawnictwo M.

Kiedy stajemy przed wyzwaniami wówczas odkrywamy swoje możliwości, o których nawet nie myśleliśmy, że w nas są a jednocześnie poznajemy swoje najsłabsze strony… Życie często przypomina kanion Nevidio: wymaga odwagi, przekraczania siebie, wzajemnego wsparcia i pokonywania swoich lęków…

Medjugorie – miejsce, które zmienia ludzi a właściwie nie miejsce zmienia a osoba Maryi, kobiety której serce nie skurczyło się mimo że zostało przeszyte mieczem bolesnych doświadczeń. Wydarzenie Golgoty nie zamknęło Jej na ludzi, lecz sprawiło, że stała się jeszcze bardziej obecna w historii ludzkości, w historiach konkretnych ludzi a poranek zmartwychwstania uczynił z Niej pierwszą zwiastunkę nadziei. Nie ma nikogo, kto nie znalazłby miejsca w Jej przestrzeni kochania. Tak samo jak zakochana była i jest w Bogu tak samo zakochana jest w każdym z nas… Ta Jej miłość przyciąga ludzi… Przyciąga nas…

Nasz wspólny wyjazd dobiegł końca, ale to co przeżyliśmy razem zostaje w nas i z nami wyrusza w drogę codzienności, w dalszą pracę nad sobą i w posługę ewangelizacji. Zostaje w nas doświadczenie braterstwa, zostaje echo długich rozmów, zaspokojony głód zasiadania do stołu Eucharystii, spora dawka śmiechu i wspólnej zabawy, wreszcie doświadczenie dla wielu z nas ekstremalnej przygody… Tak bardzo różni, niepowtarzalni a jednocześnie podobni przez blizny bo w końcu bliźni… Bohaterowie tej samej księgi życia, tej samej historii zbawienia, spod tego samego znaku Syna Cieśli z Nazaretu… Każdy w tej księdze ma swój osobisty rozdział. Poznawaliśmy siebie przez ten czas będąc razem, ucząc się być razem, odpoczywając i przekraczając siebie, każdy na swoim indywidualnym „froncie”. W każdym z nas zrodziła się wdzięczność za to jak wielkie pokłady dobra, odwagi i pasji w nas są… wdzięczność za to jak wiele sobie nawzajem dajemy i jak wiele możemy dać kolejnym napotkanym osobom…Jak wiele ograniczeń możemy pokonać dzięki wzajemnemu wsparciu. W miniony czwartek w Liturgii Słowa czytane były wersety 1 Listu św. Pawła do Koryntian. One najbardziej oddają to co można powiedzieć towarzyszom tej przygody: „Bogu mojemu DZIĘKUJĘ wciąż za WAS, za ŁASKĘ daną wam w Chrystusie Jezusie. W NIM to bowiem ZOSTALIŚCIE WZBOGACENI we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was. Nie doznajecie tedy braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego, Jezusa Chrystusa. On też będzie UMACNIAŁ was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego, Jezusa Chrystusa. WIERNY jest Bóg, który POWOŁAŁ WAS do współuczestnictwa z Synem swoim, Jezusem Chrystusem, Panem naszym.

„Dziękujemy wszystkim, dzięki którym ten wyjazd stał się możliwy!

Komentowanie jest wyłączone.