Daj mi choć połowę twojego miłosierdzia!

fot. 028„Mogę jeszcze wspomnieć o postaci wiele dla mnie znaczącej, o ojcu José Ramónie Aristim, zakonniku, o którym napomknąłem już, gdy spotkałem się z rzymskimi proboszczami. Zmarł w roku 1996, mając ponad dziewięćdziesiąt lat. Również on był wielkim spowiednikiem; bardzo wielu ludzi, również wielu księży, chodziło się do niego spowiadać. Kiedy spowiadał, dawał penitentom swój różaniec: najpierw prosił, by potrzymali maleńki krzyżyk, później korzystał z niego do udzielenia rozgrzeszenia, a na koniec zachęcał, by go ucałować. Kiedy zmarł, byłem biskupem pomocniczym w Buenos Aires, stało się to wieczorem w Wielką Sobotę. Poszedłem do niego następnego dnia, w Niedzielę Wielkanocną, po obiedzie. Zszedłem do krypty kościoła i spostrzegłem, że koło jego trumny nie było kwiatów, wyszedłem więc po jakąś wiązankę i wróciwszy, zacząłem układać kwiaty. Zobaczyłem wtedy jego różaniec, ułożony wokół jego palców: odczepiłem maleńki krzyżyk i patrząc na niego, poprosiłem: „Daj mi choć połowę twojego miłosierdzia!”. Od tamtej chwili ten mały krzyżyk jest zawsze ze mną, na mojej piersi: kiedy nachodzą mnie złe myśli o jakiejś osobie, zbliżam dłoń do krzyżyka i dotykam go. Dobrze mi to robi. Oto kolejny przykład pełnego miłosierdzia księdza, który potrafił zbliżyć się do ludzi i leczyć rany, przekazując Boże miłosierdzie” Franciszek

(za: Franciszek, Miłosierdzie to imię Boga, rozmowa z Andreą Torniellim, Wydawnictwo Znak, Kraków 2016, s. 35-36)

Komentowanie jest wyłączone.